Czy Tarnów na weekend to dobry pomysł? Kiedy w zeszłym roku zatrzymaliśmy się w Tarnowie przejazdem, na chwilę, wiedzieliśmy, że niebawem wrócimy na dłużej. Ta krótka wizyta bardzo nas zaskoczyła.

Wiedzieliśmy, że miasto nie bez powodu jest nazywane „perłą renesansu”. Do tego określenie „polski biegun ciepła” mocno nas zaintrygowało. Słyszeliśmy też, że liczba zabytków jest imponująca, najwięcej w południowej Polsce, zaraz po Krakowie… Ale jednak nie spodziewaliśmy się, że tak bardzo nam się spodoba to niezwykłe, kolorowe miasto. Tarnów na weekend … chodził nam po głowie całą zimę…

Na nasze odczucia na pewno wpłynęła atmosfera Tarnowa. Nie znajdziecie tutaj rozkrzyczanych tłumów, czy głośnych atrakcji. Wieczorem na rynku jest sporo ludzi, ale nie trafiliśmy na tłumy pijanych imprezowiczów. O poranku nie trzeba się było przedzierać przez sterty śmieci po piątkowej, czy sobotniej imprezie… Jednym słowem miejsce idealne dla nas i dla Was wszystkich, którzy cenicie sobie nieco spokojniejszy wypoczynek.

A co takiego ciekawego ma Tarnów, żeby go odwiedzać ponownie?

Ano, Tarnów na weekend to cały wachlarz atrakcji! Od pięknej starówki, przez tematyczne szlaki zwiedzania i ciekawe muzea, po atrakcje wokół miasta. Kolorowe Zalipie, Pogórze Ciężkowickie ze Skamieniałym Miastem i Ścieżką w Koronach Drzew i wreszcie fantastyczne winnice, z widokami jak z bajki! Można się przez chwilę poczuć jak wśród toskańskich wzgórz.

EnoTarnowskie, nagradzany produkt turystyczny Tarnowa, to nie tylko winnice, ale i lokalne produkty, a przede wszystkim ludzie pełni pasji. Tutaj można wypoczywać aktywnie, albo w rytmie slow… to zależy tylko od Was! U nas po tej wizycie pojawił się już plan na kolejną.

To też świetna okolica na wędrówki i na rowery, tę część mamy w planach poznać dokładniej, jest już więc sprecyzowany plan na kolejna wizytę.

A co możemy polecić już teraz? Zobaczcie sami.

Jak najlepiej zwiedzać Tarnów? Tematyczne szlaki zwiedzania

Lubicie zwiedzać według planu, czy wolicie zagubić się w uliczkach, zatopić w klimacie i zdać na los?

My zwykle mamy żelazne punkty do zobaczenia, nie zawsze są to te najpopularniejsze, czasami interesuje nas zupełnie coś poza głównym nurtem. A jak już zobaczymy tę podstawę, lubimy po prostu pospacerować, porozglądać się i porozmawiać z ludźmi.

Bo że lubimy też wszelkie przerwy gastronomiczne, to już na pewno wiecie…

W Tarnowie możecie realizować każdą z tych opcji. Plan minimum na początek to odwiedzenie starego miasta: rynek z ratuszem i pięknymi kamieniczkami i otaczającą go w drugiej linii ulicę Wałową. W Tarnowie jest też sporo muzeów, i to najróżniejszych, a te możecie wybierać według dostępnego czasu i zainteresowań.

Koniecznie pospacerujcie po mieście tak bez celu i przesiądźcie gdzieś na kawie. Tarnów na weekend to też okazja do zwolnienia tempa.

W Tarnowie znajdziecie różne szlaki tematyczne, jeśli któryś interesuje Was bardziej, możecie się zagłębić w temat, albo wybrać rodzynki w tego serniczka i odwiedzić tylko najciekawsze miejsca.

Szlak renesansu

To głównie rynek z kolorowymi kamieniczkami, podcieniami i oczywiście Ratuszem. Zobaczcie też kościół, a w zasadzie bazylikę, z najwyższymi pomnikami nagrobnymi w Europie i sąsiedni Dom Mikołajowski. Jako że Tarnów jest nazywany „perłą renesansu” , z tego punktu nie możecie absolutnie zrezygnować. Nas rynek zachwycił absolutnie, czy to wczesnym rankiem, całkowicie cichy i uśpiony, czy pięknie oświetlony i gwarny wieczorem, czy to pełnym, południowym słońcu. A że mieszkaliśmy dwa kroki od Ratusza, mogliśmy nacieszyć się atmosferą do woli.

Szlak żydowski

Spacer w obrębie ulicy Wekslarskiej i Żydowskiej, Bima – pozostałość po Starej Synagodze czy Mykwa (Łaźnia). Można odwiedzić też Cmentarz Żydowski, klucz do bramy cmentarnej wypożycza się za kaucją w biurze IT na Rynku 7 .

Tarnów jest bardzo związany z kulturą żydowską, przed wojna prawie połowa mieszkańców była wyznania mojżeszowego. To świetne miejsce, żeby poznać ich tradycję i tak trudną historię.

My trafiliśmy przypadkowo na piękny koncert piosenek żydowskich przy Bimie, który wpasował się idealnie tematykę zwiedzania. Ma się to szczęście…

Szlak Gen. J. Bema

Generał Józef Bem właśnie w Tarnowie się urodził. Mieszkał tutaj co prawda tylko kilka lat, ale to właśnie do Tarnowa sprowadzono jego prochy, złożone później w mauzoleum w Parku Strzeleckim.

Zajrzyjcie na Plac Bema, czyli Burek, tutaj znajduje się jego dom rodzinny. Na Wałowej znajdziecie pomnik generała, wielki mural z Panoramą Siedmiogrodzką oraz ławeczkę przyjaźni polsko-węgierskiej. Oczywiście wspomniane już mauzoleum też warto zobaczyć, przy okazji relaksując się w Parku Strzeleckim. A na Burku nie przegapcie pomnika Kataryniarza z papugą!

Muzea tarnowskie

Że Tarnów jest swoistym muzeum pod chmurką, to już zauważyliście. To, zaraz po Krakowie, miasto z największą liczbą zabytków w Polsce południowej. Ale czy tarnowskie muzea są równie atrakcyjne jak renesansowy rynek?

Oto jakie muzea warto odwiedzić i czego się w nich spodziewać.

Ratusz

Piękny z zewnątrz, to widać od razu, prawdziwa perełka usadowiona w centralnej części rynku. Koniecznie wejdźcie zobaczyć go także wewnątrz. Znajduje się tutaj muzeum, niewielkie, ale za to bogate w zabytki niesamowitej wagi.

W Ratuszu znajdziecie między innymi koński rząd rubinowy z XVII wieku, unikatową kopię husarską, wystawę sreber czy bogatą kolekcję broni.

Nas zachwycił XVII-wieczny zegar, funkcjonujący do dziś, a w zasadzie jego czynny do dziś mechanizm, który możecie zobaczyć wchodząc na wieżę. Jest to najstarszy zegar wieżowy w Małopolsce. Wejście na wieżę to atrakcja, której przeoczyć nie można. Uwaga na głowę i uszy… mały dzwon na wieży może się wam odezwać dosłownie nad głową.

Widok na stare miasto 360 stopni jest jedyny w swoim rodzaju, a wejście na wieżę wyjątkowo łagodne. Typowe dla takich budowli schodki znajdziecie dopiero na ostatnim etapie.

Bilet dla osoby dorosłej 12 zł.

Więcej o muzeum w ratuszu przeczytacie w naszym wcześniejszym wpisie TUTAJ

Muzeum Historii Tarnowa

Znajdziecie je w rynku pod numerem 20-21. To dwie połączone ze sobą XVI wieczne kamienice, których wnętrza same w sobie są ciekawe. Nie tylko możecie obejrzeć renesansowe polichromie, ale też reprezentacyjną klatkę schodową z piękną kopułą.

Po muzeum oprowadzi was Kataryniarz, którego hologram wita zwiedzających na wstępie. Trasę wyznacza biała taśma katarynki, w oznaczonych punktach skanujecie swój bilet, aby uruchomić podkład dźwiękowy, obrazujący daną wystawę. Ciekawe połączenie historii ze współczesnością.

Zasiądziecie w „tramwaju”, którym przejedzie ulicami miasta, spoglądając na jego historię zamkniętą w fotografiach, poznacie sławne postaci, związane z miastem, a na planszy multimedialnej obejrzycie bogatą historię Tarnowa.

Bilet normalny – 12 zł

Pasaż Odkryć

Tarnów to nie tylko historia, ale i nowoczesność. Ta atrakcja skierowana jest głównie do najmłodszych, ale i my, z naszymi nieco starszymi peselami, czuliśmy się tutaj doskonale.

W nowoczesny i interaktywny sposób poznacie powstanie i funkcjonowanie wszechświata, zjawiska z dziedziny chemii i fizyki, poćwiczycie umiejętności mechanicznie, a przede wszystkim będziecie się świetnie bawić.

Na wielkim ekranie ułożycie chronologicznie etapy powstania świata, powalczycie z wielką tablicą świetlną obrazująca układ okresowy pierwiastków. Zawiśniecie nad studnią nieskończoności i skomponujecie własną melodię za pomocą piłeczek ….

Przy okazji zobaczycie wnętrza XVI-wiecznego budynku, w którym mieścił się m. in. Sąd Szlachecki. Można tutaj podziwiać odkryte niedawno, dopiero w 2020 roku, XVIII i XIX wieczne malowidła naścienne. Odkryto je podczas prac remontowych, prowadzonych podczas powstawania Pasażu.

Tutaj także dowiecie się co nieco o historii Tarnowa, która jest przedstawiona w multimedialny sposób, na podstawie obrazu Zygmunta Vogla. Okazuje się, że od jego czasów tarnowski Rynek nie zmienił się aż tak bardzo.

Pasaż organizuje też najróżniejsze warsztaty tematyczne dla grup, taka wycieczka szkolna to musi być super atrakcja!

Muszę przyznać, że ja bardzo lubię takie połączenia, historia i nowoczesność.

Bilet normalny na ekspozycję stałą to 25 zł

Muzeum Etnograficzne

Poświęcone głównie historii i kulturze Romów. Wiedzieliście, że Cyganie wywodzą się z Indii? Dla mnie było to spore zaskoczenie. Muzeum jest niewielkie, 1 sala poświęcona jest Romom, druga przeznaczona jest na wystawy czasowe, aktualnie, czerwiec 2024, jest to „Kult Maryjny w wierzeniach ludowych”. Na muzealnym podwórku możecie obejrzeć również oryginalne wozy taborowe z połowy XX wieku. Muzeum mieści się w XVIII wiecznym dworku przy ul.Krakowskiej 10

Bilet normalny 12 zł

Szczegóły dotyczące tarnowskich muzeów znajdziecie TUTAJ

Możecie też kupić karnet za 40 zł, obejmujący wejścia do muzeów jak niżej:

  • Muzeum Ziemi Tarnowskiej przy Rynku 3,
  • Ratusz – Galeria Sztuki Dawnej,
  • Muzeum Historii Tarnowa i Regionu,
  • Muzeum Etnograficzne,
  • Galeria „Panorama”
  • Regionalne Centrum Edukacji o Pamięci.

Szlak Maszkaronów

Wiosną 2024 roku pojawiła się w Tarnowie świeżutka atrakcja turystyczna, czyli Szlak Maszkaronów. Jak Krasnale we Wrocławiu, czy Bachusiki w Zielonej Górze, także Tarnów ma swoje figurki.

A co to są w ogóle te Maszkarony?

Otóż są to te same figurki, które zobaczycie na tarnowskim Ratuszu, które od XVI wieku chronią miasto. Te ratuszowe, oryginalne, zostały zastąpione kopiami już w okresie międzywojennym. Te groteskowe postaci, przedstawiające różne stany ducha, miały odstraszać zło i przyciągać do miasta dobro. Taki swoisty tarnowski talizman.

Figurek jest 14, tak jak i ich pierwowzorów na ratuszowym gzymsie, każda stworzona przez innego artystę. Znajdziecie je w różnych punktach Tarnowa, a na poszukiwania trzeba poświęcić nieco czasu.

Maszkaronów można szukać po prostu spacerując po mieście i odwiedzając ciekawe miejsca. W Tarnowskim Centrum Informacji, które mieści się na Rynku, dostaniecie mapkę z opisem postaci i zestaw odpowiadających im naklejek. Wystarczy już tylko udać się na poszukiwania, a kiedy takiego delikwenta znajdziecie, odpowiednią naklejkę umieścić na swoim miejscu. To świetna zabawa nie tylko dla bąbelków, z braku narybku sami się w te poszukiwania bawiliśmy, chociaż przedszkole dawno mamy za sobą 🙂

Nie myślcie tylko, że to taka prosta sprawa! Maszkarony, spryciarze, chowają się czasami przed ludzkim wzrokiem, i wcale niełatwo je zobaczyć. Jednego chytrusa minęliśmy co najmniej trzy razy, zanim wpadł nam w oko 🙂

Jeśli wolicie wirtualnie, mapkę szlaku i informacje o tych zabawnych postaciach znajdziecie tutaj SZLAK MASZKARONÓW

Tarnowskie Winnice – EnoTarnowskie

Wiedzieliście, że okolice Tarnowa winnicami stoją? Tarnów na weekend to świetna okazja, żeby się o tym przekonać osobiście.

Nie na darmo Tarnów jest nazywany „polskim biegunem ciepła”. Wzgórza, na których znajdują się winnice to zwykle południowo-zachodnie zbocza, winogrona mają się tutaj doskonale. Podobno nawet w czasie dużych opadów, w winnicach śnieg nigdy nie zalega długo, a i przymrozki szczęśliwie je omijają.

Winnice powstają tutaj od ok. 15 lat. Znajdziecie takie całkiem spore, z szeroką ofertą, jak i te mniejsze, z bardziej kameralną atmosferą. Nie na darmo Region Tarnowa nazywany jest „Polską Toskanią”, większość małopolskich winnic znajdziecie właśnie tutaj.

EnoTarnowskie zajmuje się właśnie promocją tych lokalnych skarbów, produkty lokalne to nie tylko wino ale i sery, wędliny, miody, a nawet fasola z Zakliczyna.

Większe winnice organizują kompleksowe imprezy degustacyjne, nawet dla dużych grup. Te mniejsze działają bardziej indywidualnie, do niektórych duży autokar nawet nie dojedzie. W takich miejscach czeka na was cisza, spokój i niesamowite widoki.

My nasz rekonesans po winnicach odbyliśmy rowerami. Ale uwaga! Winnice leżą na malowniczych wzgórzach, to prawda, ale to oznacza, że albo macie krzepę sportowca, albo rower musi mieć wspomaganie.

Przyznam, że w niektórych miejscach nawet ze wspomaganiem nie było łatwo. Na szczęście my, dzięki uprzejmości Kajaki Dunajcem , objechaliśmy trzy różne winnice rowerami elektrycznymi.

Oczywiście na rowerze z degustacjami trzeba ostrożnie, my na tym etapie chcieliśmy głównie zobaczyć te malownicze miejsca i ich ofertę. A widoki są bajeczne, bardzo lubimy takie chilloutowe klimaty.

Odwiedziliśmy 3 winnice, wszystkie piękne, chociaż każda inna.

Winnica Dąbrówka

Jedna z większych w okolicy, niedaleko wieży widokowej w Dąbrówce Szczepanowskiej. Jest przygotowana nawet na spore eventy. Dodatkowo oferuje 2 apartamenty na wynajem, z pięknym widokiem na winnice. Jest też bardziej kameralny drewniany domek nad stawem i przyznam, że ta opcja nam się bardzo spodobała. Chillout w winnicy, coś fantastycznego!

Piękne nowoczesne wnętrza robią wrażenie, jest nawet przygotowane miejsce na sesję fotograficzną.

Winnica Janowice

To niezwykle malownicze miejsce pozbawiło nas oddechu, nawet dwukrotnie. Po raz pierwszy podczas podjazdu, tutaj i ze wspomaganiem nie było łatwo. My dotarliśmy na miejsce, a nasze płuca zostały 100 metrów za nami…

Kiedy już dotarliśmy, straciliśmy dech po raz drugi…. Widok, jaki się stąd rozlega to prawdziwa bajka! Łagodne, zielone zbocza, pokryte winoroślą, a w dole wstęga Dunajca. Do tego właściciel przygotował piękne molo, z którego można podziwiać tę niezwykłą „pocztówkę”. Morze lawendy wokół tylko wzmogło uczucie sielskiego lata, prawie jak w raju.

W tej winnicy są organizowane cykliczne, kameralne koncerty, najbliższy planowany jest już, jak co roku, w sierpniu. Szkoda, że nie będziemy mogli skorzystać…

Wpadając bez zapowiedzi oczywiście można skosztować lokalnego wina, jeśli jednak umówicie się z wyprzedzeniem, jest możliwość kompleksowej degustacji. W towarzystwie pysznych lokalnych serów i podpłomyków, widok z molo na Dunajec jest niezapomnianym przeżyciem. Skosztowaliśmy tych smakołyków, napatrzyliśmy się na zapas i ruszyliśmy dalej.

Winnica Uroczysko

Kawałek dalej, w górę, na przełaj przez łąkę i dotarliśmy do ostatniego punktu naszego rekonesansu. Mała winnica, widok podobny jak w Janowicach, ale „lepszy”… jednak znajduje się nieco wyżej. Absolutna cisza i spokój, leżaczki ustawione na tę, znaną nam już z poprzedniej winnicy, panoramę… W takich warunkach można się relaksować. Weekend w takim miejscu to musi być totalny reset, od razu pojawiła się w głowie myśl: „a może by tak zaszyć się tu na chwilę…”?

Właściciele winnic jednak nie mają zbyt dużo czasu na relaks o tej porze roku. W winnicach to najbardziej pracowity okres.

Do Uroczyska nie dojedzie żaden duży autokar, siłą rzeczy na degustację mogą wpadać tylko małe grupy. Oczywiście, jeśli macie ochotę na pełen zestaw lokalnych produktów, trzeba się umówić z kilkudniowym wyprzedzeniem… Podobno niektóre sery muszą dopiero powstać…

W Uroczysku uprawiany jest jedyny polski szczep Jutrzenka, który daje niesamowity aromat i tego wina skosztowaliśmy na miejscu. Nie jesteśmy szczególnymi znawcami, ale wydało nam się na tyle wyjątkowe, że wygospodarowaliśmy nieco miejsca w plecaku. To była taka nasza kulinarna pamiątka z tego winnego zakątka Polski.

Enoturystyka to teraz bardzo popularny trend. I nie chodzi tutaj tylko o wino. Winnice położone są w bajecznie pięknych miejscach, widoki zawsze zapierają dech w piersiach. To taki Tarnów na weekend w rytmie slow…

Lokalne produkty, które poznaje się podczas takiej wycieczki, zwykle nie są dostępne nigdzie indziej. Przypadek sprawił, że w tym roku odwiedziliśmy już winiarski region Goriska Brda w Słowenii i austriackie Wachau. Cieszymy się, że i u nas pojawiają się takie miejsca, za którymi stoją ludzie pełni pasji. Oby wiodło im się jak najlepiej, a region rozkwitał!

Zalipie, najbardziej kolorowa wieś w Polsce

Słyszeliście już o tym kolorowy miejscu na mapie Małopolski? Jestem pewna, że te kwiatowe domki każdy z was już gdzieś widział. Jeśli nie na żywo, to gdzieś w odmętach internetu przemknęły Wam na pewno.

To bajkowe miejsce, które zachwyca pięknymi malunkami kwiatowymi, umieszczonymi na ponad 30 zagrodach, budynkach, studniach, znajdziecie ok. 80 km od Krakowa, tylko 30 km od Tarnowa.

Możecie tutaj zwiedzić między innymi Zagrodę Felicji Curyłowej, w której mieści się oddział Muzeum Ziemi Tarnowskiej. Tutaj zwiedzicie dom Pani Felicji, i jeszcze 2 inne, przeniesione z innych okolic. Każdy w innym stylu, warto je zobaczyć także po to, żeby porównać różne zdobienia.

Warto zobaczyć też Dom Malarek. Znajduje się tutaj wystawa prac lokalnych artystów, możecie kupić tutaj też pamiątki z okolicy. To właśnie tutaj znajdziecie najbardziej obfotografowane kolorowe podwórko, z niebieskim domkiem, studnią i ulami. Jeśli akurat nie traficie na wycieczkę, warsztaty czy inną grupę, będziecie mogli nacieszyć oczy do woli. My mieliśmy dużo szczęścia, byliśmy tutaj zupełnie sami, w dodatku podglądaliśmy Panie Malarki przy pracy, kiedy ozdabiały te wszystkie cudne drobiazgi.

Co jeszcze zobaczyć w Zalipiu?

Nie możecie przegapić kościoła parafialnego, ozdób nie mogło zabraknąć także tutaj! I chociaż bryła kościoła za bardzo nie sugeruje tego, co czeka na was wewnątrz, kwieciste, kolorowe wzory są tutaj obecne jak najbardziej!

Resztę atrakcji zwiedzicie już spacerując lub objeżdżając wieś rowerem, i tę drugą opcję szczerze polecamy. Nie jest to skansen, pamiętajcie o tym zaglądając w zakamarki. Za to niektórzy mieszkańcy są przygotowani na zwiedzających, o czym informują kolorową tabliczką „ZWIEDZANIE” zawieszoną na bramie. Zwykle znajdziecie też w takich miejscach jakieś skarbonki na dobrowolne datki.

Pozostałych malowanych domków musicie po prostu poszukać, szanując prywatność mieszkańców. Tutaj przecież toczy się normalne życie. Często nie jest pomalowana elewacja głównego budynku, to jednak kosztowna rzecz. Zaglądajcie do zagród, może będzie to stodołą, może studnia, może psia buda.

Skąd pomysł na ten kolorowy, kwiatowy design?

Tradycja upiększania domów sięga XIX wieku, kiedy to do chałup wprowadzono kominy i ściany nie były już aż tak zakopcone, jak wcześniej. Początkowo próbowano rozjaśnić ciemne wnętrza wapnem, później pojawiły się pierwsze wzory, w końcu, kiedy kolorowe farby i pędzle stały się bardziej dostępne, rozpoczęła się ekspansja kolorowych ornamentów kwiatowych.

Najpierw zdobiono tylko wnętrza chat, żeby po pewnym czasie zrobić kolejny krok i wyjść z twórczością na zewnątrz.

Tuż po wojnie zorganizowano pierwszy konkurs na regionalne malunki i wśród wygranych była właśnie słynna Felicja Curyło, która to rozpowszechniła ten kolorowy, zalipiański wzór. To ona założyła stowarzyszenie Wieś Tworząca i zajęła się organizacją pracy malarek. Felicja Curyłowa to była kobieta przedsiębiorcza, sprytnymi sposobami działała na rzecz rozwoju wsi. To dzięki niej Zalipie stało się słynne na całym świecie.

Ciekawostka…

Wiecie, że Zalipie znalazło się wśród 30 najbardziej malowniczych małych miejscowości w Europie w rankingu japońskiego stowarzyszenia biur podróży? A te sławę zawdzięcza właśnie swoim niesamowitym kolorowym ozdobom.

My od dawna planowaliśmy odwiedzić to miejsce, do tej pory nie wyszło. Tym razem, podczas kolejnej wizyty w Tarnowie, nawet pogoda nam wyjątkowo dopisała. A że był to piątek, to i tłumów nie było.

Ciężkowice, mała gmina, mnóstwo atrakcji

Około 20 km na południe od Tarnowa znajdziecie niewielką gminę Ciężkowice, która dość niespodziewanie obfituje w atrakcje. Widać, że władze starają się bardzo, żeby turyści się tutaj nie nudzili.

Ścieżka w Koronach Drzew

Nas na początek zainteresowała Ścieżka w Koronach Drzew, bo chociaż nie jesteśmy fanami takich budowli, ta wydawała się wyjątkowo ładnie wkomponowana w krajobraz. To dość nowa konstrukcja, otwarta w lipcu 2023, o długości około kilometra. Prowadzi na jednym poziomie, około 17 metrów nad ziemią, możecie spokojnie wjechać tutaj z wózkiem. Jest tu kilka przystanków edukacyjnych i „torów przeszkód” na których, pomimo mało przedszkolnego wieku, świetnie się bawiliśmy. Widoków na Tatry nie oczekujcie, za to zapach lasu macie na wyciągnięcie ręki.

To naprawdę piękny obiekt, jest pełna infrastruktura (parking i toalety na obu końcach trasy), aż dziwne, że byliśmy tutaj praktycznie sami. Podobno w weekendy jest dość tłoczno, nam w piątkowe popołudnie trafiła się wizyta indywidualna. Ścieżka jest jednokierunkowa, wracacie zwykłą drogą, za to na trasie możecie odwiedzić dodatkowo ciekawy cmentarz wojenny.

Bilet wstępu na Ścieżkę kupicie w kasie przy wejściu, koszt 40 zł, w pakiecie ze Skamieniałym Miastem 45 zł. Przy obiekcie jest mały bezpłatny parking, w razie braku miejsc obok jest też większy, płatny (pierwsza godz. 5 zł,każda kolejna 4 zł). W okresie wakacyjnym ścieżka czynna od 9:00 do 20:00, ostatnie wejście możliwe o godz. 19:00.

Skamieniałe Miasto

To kolejna atrakcja w tej okolicy, jeśli chcecie odwiedzić tylko tę trasę, bilet w cenie 7 zł możecie kupić przed wejściem. To niedługa, raczej łatwa trasa (około 2 km), prowadzi wyznaczoną ścieżką od jednej formy skalnej do kolejnej. Można użyć fantazji i próbować odgadnąć kształt skał, możecie też skorzystać z podpowiedzi umieszczonych na tabliczkach.

W drodze powrotnej zdecydowaliśmy się na powrót trasą „nietoperza”, robiąc w ten sposób pętlę. Nietoperze spotkaliśmy niestety tylko te wymalowane na drzewach.

Trafiliśmy też na piękną panoramę okolicy, niestety komary skutecznie przyspieszyły nasz marsz…Na zakończenie koniecznie przejdźcie na druga stronę jezdni (jest kładka nad drogą) na „Ratusz”. Znajdziecie tutaj platformę widokową z pięknym widokiem na dolinę rzeki Białej.

Przy wejściu jest płatny parking, są też budki gastronomiczne dla spragnionych, gdyby dopadła was chęć na loda czy kawę, da się zrobić.

Małopolskim Centrum Edukacji Ekologicznej

W Ciężkowicach możecie też odwiedzić interaktywną wystawę „ZIEMIA – WODA – POWIETRZE” w Małopolskim Centrum Edukacji Ekologicznej. Nas najbardziej wciągnęła część poświęcona wodzie, fakt, jesteśmy trochę wyczuleni na punkcie jej marnowania.

Wiedzieliście, że słodka woda przydatna człowiekowi, to tylko 1% zasobów, a już w 2050 roku jej zapasy mogą się skończyć? Pomyślcie o tym, myjąc zęby przy odkręconym kranie, czy kupując kolejne jeansy (produkcja 1 pary pochłania prawie 11 tyś litrów wody!)


MCEE czynne w okresie wakacyjnym od poniedziałku do czwartku 8:00 -18:00, w piątki 8:00 -19:00, w soboty i niedziele 10:00 -19:00. Bilet ulgowy – 15 zł/os, normalny – 20 zł/os (dzieci do lat 4 za darmo).

Okolica ma jeszcze wiele atrakcji, do których tym razem nie dotarliśmy, ale przede wszystkim znajdziecie tutaj spokój. Nie ma tłoku i hałasu, są za to piękne widoki i doskonałe perspektywy na spokojne wakacje. To główny powód, dla którego urlop w takim miejscu bardzo nas kusi. Coraz mniej jest w Polsce atrakcyjnych miejsc, gdzie nie napotkacie tłumu. Pogórze Ciężkowickie z pewnością do nich należy. Jeśli lubicie wypoczywać w ciszy, blisko natury, to może być miejsce idealne dla Was!

Gotowy plan na weekend w okolicy Tarnowa

W zwiedzaniu Tarnowa i okolicy mamy już pewne doświadczenie, którym chętnie się z wami podzielimy. Wszystko oczywiście zależny od tego, na jak długo chcecie się tutaj zatrzymać i jakie atrakcje cieszą Was najbardziej. Oczywiście plan to tylko podpowiedź, która może Was zainspirować lub nie, ale wiadomo, że inspiracja to pierwsza iskierka do realizacji…

Obie propozycje bazują na przemieszczaniu się samochodem i zakładają pobyt od piątkowego popołudnia do niedzieli włącznie.

Wersja podstawowa, czyli pierwszy kontakt z okolicą

Tarnów na weekend. Pierwsza propozycja to taka podstawa, najciekawsze miejsca w mieście i okolicy. Coś na początek, jeśli zasmakujecie w klimacie, można wrócić poznawać kolejne atrakcje.

Piątkowe popołudnie

Przyjazd do Tarnowa w piątek po południu. To dzień na zapoznanie się z miastem i odpoczynek po podróży. Wizyta w Muzeum Sztuki Dawnej w Ratuszu i wejście na wieżę z panoramą miasta to idealne rozpoczęcie pobytu. Muzeum w piątki jest czynne do godz. 17.00. Spacer po starym mieście, rynku i ulicy Wałowej bardzo Was nie zmęczy, za to pokaże co i gdzie się znajduje. A może traficie już na jakiegoś przyczajonego w zaułku Maszkarona?

Na kolacja możecie wybrać jedną ze sprawdzonych przez nas restauracji w centrum, np. “Obsesja Smaku” lub „Bistro Przepis”.

Sobota

Sobotni poranek to idealny moment na wycieczkę do Zalipia. Na początek możecie zobaczyć wszystkie atrakcje rozsiane po wsi i kościół. Jeśli macie możliwość zabrania ze sobą rowerów, to idealna opcja. Można też oczywiście się przespacerować, ale siłą rzeczy nie zobaczycie tych bardziej odległych zabudowań. Wizytę w Zagrodzie Felicji Curyłowej warto sobie wcześniej umówić, tutaj na zwiedzanie trzeba przeznaczyć około 40 min, do godziny.

Powrót na obiad do Tarnowa, do klimatu poranka będzie doskonale pasował „Bar Pyza”.

Po obiedzie zdążycie odwiedzić Pasaż Odkryć, jest czynny do godz. 17.00. Żeby uniknąć niespodzianek warto wcześniej zarezerwować wejście.

Na koniec dnia popołudniowy spacer po mieście: Bima, Burek, Katedra… Podążając Szlakiem Maszkaronów znajdziecie też różne ciekawe miejsca w Tarnowie: figurki, zaułki, zabytki, piękne kamienice.

Na sobotnią kolację „Łyżka w Miodzie” będzie akurat. W pogodny dzień możecie usiąść przy stoliku na zewnątrz, z widokiem na ulice Wałową.

Niedziela

W niedzielny poranek proponujemy kolejny plener, wycieczkę do Ciężkowic.

Zacznijcie od Ścieżki w Koronach Drzew, z rana powinno być spokojniej, z zasady czym wcześniej tym lepiej. Ścieżka jest czynna w godz. 10.00 – 20.00, a w wakacje nawet od 9.00. Podobno w weekendy jest to dość oblegana atrakcja.

Jak już pooglądacie szyszki na świerkach i rozerwiecie się na ścieżce sensorycznej, czas odwiedzić Skamieniałe Miasto. Potrzebujecie tutaj około godziny, może nieco dłużej.

Opcjonalnie, na koniec, możecie zaplanować wizytę w Małopolskim Centrum Edukacji Ekologicznej w Ciężkowicach i zobaczyć wystawę „ZIEMIA – WODA – POWIETRZE”.

Wersja plenerowa: winnice, rowery i relaks

Tarnów na weekend, bliżej natury…. Jeśli wolicie bardziej plenerowo, z widokami, a może na rowerach czy kajakach, mamy też w zanadrzu drugą opcję. Z wycieczką rowerową po winnicach i spływem po Dunajcu.

Piątkowe popołudnie jak w poprzedniej wersji

Sobota

W sobotę rano ruszacie w plener, na zwiedzanie wybranych winnic, może je połączyć z degustacją lokalnych produktów. W tym wypadku w winnicach trzeba się wcześniej umówić.

My zrobiliśmy niewielką pętlę rowerami elektrycznymi, odwiedzając trzy winnice różnej wielkości i z różnym klimatem. Start spod pięknej wieży widokowej w Dąbrówce Szczepanowskiej. Jest tutaj duży, wygodny parking i wiata z grillem. Przejazd do winnic Dąbrówka, następnie Janowice z pięknym molo widokowym i Uroczysko. Cała pętla ok. 20 km, czasowo to już zależy tylko od Was.

Można tę wycieczkę wydłużyć o odcinek Velo Dunajec, do Zakliczyna. Tutaj możecie zatrzymać się na lunch i zobaczyć rynek z drewnianą, zabytkową zabudową.

Na zakończenie dnia spływ kajakowy po Dunajcu, w stronę zachodzącego słońca. To atrakcja, którą koniecznie chcemy zrealizować podczas kolejnego pobytu. Organizator takich spływów „Kajaki Dunajcem” bardzo obrazowo nam tę atrakcję reklamował i zapaliliśmy się do pomysłu. Powrót na kolację w Tarnowie (np. „Łyżka w Miodzie”)

Niedziela

Na zakończenie weekendu, w niedzielę, poranny spacer po Tarnowie Szlakiem Maszkaronów (przy okazji zobaczycie najciekawsze atrakcje miasta) i wyjazd do Zalipia, wizyta w Zagrodzie Felicji Curyłowej, kościele i Domu Malarek. Spacer po kolorowej wsi w poszukiwaniu kolorowych atrakcji

Tarnów, gdzie zjeść?

Nie jest tajemnicą, że tam gdzie trafiamy na lokalne przysmaki, czy fajne restauracje, podoba nam się zdecydowanie bardziej. Cóż, wiadomo, jeść lubimy… W podróżach po świecie lokalne smaczki zawsze na pierwszym miejscu.

W Polsce lubimy odkrywać po prostu fajne knajpki, przywiązujące wagę do tego co i jak podają. Niekoniecznie są to eleganckie restauracje z kelnerem w liberii i białym obrusem, dobre jedzenie można upolować też w mniej spektakularnych miejscach.

Zawsze robimy research, gdzie warto zjeść, często też trafiamy na super miejsca zupełnie przypadkiem, zdarzają nam się też kulinarne wpadki. Jak to w życiu… Często też bazujemy na rekomendacjach i tym razem w Tarnowie tak właśnie uczyniliśmy. W ten weekend żadnego rozczarowania kulinarnego nie było.

Nasze rekomendacje

Jeśli planujecie wycieczkę do Tarnowa, chętnie podzielimy się z Wami nasza wiedzą.

  • Na śniadania bezwzględnie polecamy restaurację hotelu „U Jana”. Nie tylko każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, wszystko pyszne i pięknie podane, ale też śniadania podawane są już od godz. 7.00. Dla nas idealnie, nie marnujemy czasu z rana, w końcu to nasza ulubiona pora dnia… Do śniadań „U Jana” mamy tylko jedno zastrzeżenie: porcję są ogromne! A widoku na rynek o poranku nic nie przebije …
  • Jeśli macie ochotę na polski, domowy obiad, praktycznie w rynku znajdziecie bar „Pyza”. Klimat wiejskiej, kolorowej chaty, swojsko i przyjemnie. Jedliśmy tam już podczas poprzedniego pobytu, porcje są spore, ceny przystępne, a skosztować możecie takich rarytasów jak pierogi czy placki ziemniaczane, mega kotlet też się znajdzie. Wystrój i dania pasują idealnie na uzupełnienie wizyty w Zalipiu:)
  • Bistro Przepis” znajduje się również w okolicy rynku. Przyjemne wnętrze, ale i sporo stolików na zewnątrz, na placu. Cicho, spokojnie i klimatyczne. Bardzo dobre jedzenie i przemiła obsługa. Możecie tutaj też przysiąść tylko na kawę, lody czy aperola lub piwo. Wracaliśmy tutaj dwukrotnie i na pewno się skusimy przy kolejnej wizycie w Tarnowie.
  • Jeśli lubicie solidne porcje, to „Obsesja smaku” jest dla Was. Jedzenie smaczne, ale każde z zamówionych dań moglibyśmy spokojnie zjeść na spółkę😊porcje słusznej wielkości. Jedzenie bez zarzutu, a ceny przystępne.
  • Łyżka w Miodzie” to kolejne miejsce, do którego chętnie wrócimy. Znajdziecie je przy ul. Wałowej/Brodzińskiego, dwa kroki od Rynku. Piękne wnętrze, stoliki również na zewnątrz, świetna obsługa. A jedzenie na zaskakującym poziomie. Zamawialiśmy dania włoskie, których ja raczej unikam poza Włochami, chyba że mam absolutną pewność, co do ich jakości. A tutaj, proszę Państwa, żadna włoska knajpka nie powstydziłaby się takiego jedzonka! Było pysznie i bardzo sympatycznie, nic dziwnego, że w porze kolacji ze stolikami było krucho.

Jaki jest Tarnów?

W Tarnowie z głodu nie umrzecie, kilogramów raczej też nie zrzucicie i nawet duża dawka spacerów nie pomoże. Kolejne polskie miasto zaskoczyło nas fajną ofertą gastronomiczną, a przede wszystkim miłą obsługą. Tarnów na weekend jest także bardzo smaczny!

Nie będziecie się też w Tarnowie nudzić. Nawet jeśli pogoda chwilowo nie dopisze, macie do dyspozycji całą listę ciekawych muzeów. Ale przecież Tarnów to „polski biegun ciepła”, piękna pogoda gwarantowana”!

Region Tarnowa to miejsce, gdzie możecie zwolnić, spędzić czas spokojnie, bez tłumów. Ale bądźcie czujni i spieszcie się, żeby z tej atmosfery skorzystać! Zainteresowanie okolicą rośnie, niedługo ten spokój może odejść w niepamięć.

My odkrywaliśmy Tarnów i piękne okolice regionu na zaproszenie Tarnowskiego Centrum Informacji . Jesteśmy pod wrażeniem zaangażowania całego Teamu w promocję regionu. Jeśli zachęciliśmy Was do krótszej lub dłuższej wizyty, koniecznie odwiedźcie na wstępie biuro TCI (Rynek 7). Uzyskacie tam mnóstwo informacji, przewodników, mapek i wskazówek.