|

Cypr poza sezonem. Część zachodnia, Pafos i okolice

Cypr poza sezonem zaskakuje. Kiedy większość turystów odlicza miesiące do lata, my pakujemy walizki i lecimy na wyspę Afrodyty zimą. Dni są na tyle ciepłe, że można usiąść na kawie z widokiem na morze, spacerować czy wybrać się na przyjemny treking. Zachodni Cypr, z Pafos, półwyspem Akamas i górskimi wioskami ukrytymi w górach, pokazuje zupełnie inne oblicze, gdy sezon dobiega końca. Spokojniejsze, bardziej autentyczne, bez pośpiechu i hałasu.

Cypr to trzecia co do wielkości wyspa Morza Śródziemnego, z fascynującą historią, mieszanką kultur i kuchnią, która łączy smaki Grecji, Turcji i Bliskiego Wschodu. Ale zimą nie tylko historia i jedzenie przyciągają. To przede wszystkim klimat, który pozwala oderwać się od chłodnych, szarych dni gdzieś daleko na północy.

W tym wpisie zabieramy Cię ze sobą na zimowy spacer po zachodnim Cyprze. Opowiemy, co zobaczyć, gdzie się zatrzymać i dlaczego warto odwiedzić wyspę właśnie wtedy, gdy niewielu o tym myśli, poza sezonem.

Cypr poza sezonem. Powrót po latach

Cypr odwiedziłam tylko raz, to było bardzo dawno temu… Ciekawa byłam, czy zmiany będą duże. 30 lat temu odwiedziłam Cypr z córką, która teraz jest starsza, niż ja byłam wtedy. Ja sama też nieco wydoroślałam i patrzę na świat zupełnie inaczej. Nic dziwnego, że odebrałam wyspę jako zupełnie inne miejsce. Tym razem odwiedziłam Cypr poza sezonem, w najbardziej zimowych miesiącach roku.

Nie tylko my się zmieniliśmy, ale też podróżuje się inaczej. Podczas tamtej podróży nie spotkałam żadnego rodaka, teraz to chyba niemożliwe. Jest nas na Cyprze całkiem sporo.

To zmienił się ten Cypr, czy nie? Patrząc na samo Pafos myślę, że zmiany są ogromne. Wtedy odebrałam je jako przeciętne, niewielkie miasteczko z brzydką plażą. Teraz jest tutaj całkiem spora cześć turystyczno-portowa, a miasto rozrasta się wzdłuż wybrzeża w bardzo malowniczy sposób. Tylko plaża nadal pozostała taka sobie…

Skoro Cypr, jako niepodległe państwo, powstał dopiero w latach 60tych XX wieku, a najstarsza tawerna w Pafos powstała w latach 50tych, to chyba oglądałam wyspę dokładnie w połowie jej historii. Chyba miało się prawo zmienić bardzo wiele.

Kilka ciekawostek o Cyprze

Cypr to trzecia co do wielkości wyspa Morza Śródziemnego. Można tutaj liczyć na 300 słonecznych dni rocznie.

  • Cypr uzyskał suwerenność 16 sierpnia 1960 roku, kiedy to stał się niezależnym państwem po długim okresie brytyjskiego kolonializmu
  • Cypr jest podzielony na dwie części – południową, kontrolowaną przez rząd cypryjski, oraz północną, która ogłosiła niepodległość jako Turecka Republika Cypru Północnego, uznawana jedynie przez Turcję
  • Stolicą Cypru jest Nikozja. To miasto, które jest podzielone między dwa państwa: część północna należy do Tureckiej Republiki Północnego Cypru, a południowa część jest stolicą Republiki Cypryjskiej.
  • Oficjalnymi językami Cypru są grecki i turecki. Praktycznie wszędzie można się porozumieć po angielsku.
  • Na Cyprze znajdują się dwa obszary, które są terytoriami brytyjskimi. Są to Suwerenne Obszary Bazowe, Akrotiri i Dhekelia, wykorzystywane głównie przez brytyjskie siły zbrojne. Powstały, kiedy Cypr uzyskał niepodległość. Mimo że są częścią terytorium Cypru, mają specjalny status i nie są częścią Republiki Cypryjskiej.
  • Na Cyprze znajduje się wiele terenów archeologicznych, takich jak Kourion, Pafos i Salamina. Pafos jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
  • Na Cyprze możecie spotkać flamingi, zwłaszcza w obszarach podmokłych i w lagunach ( szczególnie Akrotiri i Larnaka)
  • Polska i Cypr znajdują się w różnych strefach czasowych. Cyprze – UTC+2, Polska – UTC+1. To oznacza, że gdy w Polsce jest godzina 12:00, na Cyprze jest godzina 13:00.


Cypr poza sezonem. Dlaczego warto jechać na Cypr zimą?

Jest coś wyjątkowego w podróżowaniu poza sezonem. To zupełnie inne miejsce, niż w szczycie sezonu, z upałem, tłokiem i tłumem turystów. Chociaż trzeba przyznać, że ta śródziemnomorska wyspa staje się coraz bardziej popularna także w czasie chłodniejszych miesięcy.

Cypr poza sezonem, szczególnie zimą, oddycha wolniej. Nie trzeba się spieszyć, rezerwować stolików z wyprzedzeniem, ani stać w kolejkach do antycznych ruin. Można bez pośpiechu zgubić się w wąskich uliczkach Pafos, napić się kawy w lokalnej kawiarni i obserwować zwyczajne życie i niezliczone koty leniwie wylegujące się w słońcu.

Klimat to kolejny argument. Podczas gdy w Polsce o tej porze roku króluje szarość i chłód, na Cyprze zimowe dni potrafią zaskoczyć słońcem i temperaturami sięgającymi 18–22°C. Idealnie, by spacerować, chodzić po górach i zwiedzać bez letniego żaru lejącego się z nieba.

Ceny są zdecydowanie przyjaźniejsze niż w sezonie. Zarówno bilety lotnicze, jak i noclegi czy wynajem auta potrafią kosztować o połowę mniej. Do tego cisza, brak tłumów i autentyczne doświadczenie.

Cypr poza sezonem to idealne miejsce do zwiedzania, łapania słońca, którego tak bardzo w Polsce wtedy brakuje. I to właśnie wtedy najłatwiej poczuć, jaka ta wyspa naprawdę jest. Czasami surowa, zawsze gościnna, zaskakująco zielona i pełna historii.


Cypr poza sezonem. Pogoda w grudniu

Cypr poza sezonem to 4 pory roku w pigułce. Niebo często jest błękitne, słońce świeci łagodnie, a dni, choć krótsze niż latem, wciąż dają mnóstwo czasu na zwiedzanie, spacery i po prostu bycie na zewnątrz.

Tak naprawdę trzeba się spodziewać wszystkiego. I to nawet w przeciągu 2-3 dni. Od wilgotnego chłodu, ulewnych deszczy, przez łagodną i słoneczną wiosnę, aż po cieplutkie lato. To lato to oczywiście w ciągu dnia, poranki i wieczory są bardziej rześkie.

Temperatury w zachodniej części wyspy, zwłaszcza w okolicach Pafos, zazwyczaj utrzymują się w granicach 16–22°C w ciągu dnia. Wieczory są chłodniejsze, czasem wystarczy lekka kurtka, czasem przydaje się coś cieplejszego. Ale nie jest to ta zima, która kojarzy się z odmrożonymi palcami i ciężkimi butami. To raczej przedłużona jesień z odrobiną śródziemnomorskiego klimatu.

Deszcz? Tak, zdarza się, ale najczęściej są to krótkie, przelotne opady, po których znów wychodzi słońce. Co ciekawe, to właśnie zimą Cypr zaczyna się zazieleniać. Na szlakach pojawiają się powoli żonkile, tulipany, trawa staje się soczysta. W górach bywa zupełnie inaczej, potrafi spaść śnieg, Można więc jednego dnia spacerować po plaży, a następnego jechać w góry i rzucać się śnieżkami. Taka różnorodność klimatyczna sprawia, że Cypr poza sezonem to wyjątkowe miejsce, które łączy zimową rześkość z wiosennym słońcem.

Jeśli szukasz miejsca, gdzie zimą nie trzeba walczyć z mrozem, gdzie możesz spędzać czas na świeżym powietrzu i wrócić z odrobiną słońca na twarzy, Cypr poza sezonem będzie strzałem w dziesiątkę. Nasza dobra rada to ubrania na cebulkę.. Coś dodać, coś ująć … I plecak lub worek, do którego aktualnie niepotrzebne schowacie.

Afrodyta, symbol Cypru

Wszystko na Cyprze kręci się wokół Afrodyty. Legendy, miejsca z nią związane, świątynie. Kosmetyki, pamiątki, przysmaki, wszędzie gdzie się da, symbol bogini jest wykorzystywany dość ochoczo.

Znacie legendę o słynnej bogini miłości i piękności? Nie jest ona wcale taka romantyczna i bajkowa…W zasadzie dość masakryczna, jak wszystkie te boskie, mitologiczne zwyczaje! Wiadomo, że Afrodyta wynurzyła się naga z morskiej piany, u wybrzeży Cypru. A wiecie jak powstała ta piana? Otóż niejaki Kronos wykastrował swojego ojca Uranosa i wrzucił jego genitalia do wody. Wpadły one w morze w pobliżu Cypru, powstała piana, a z niej wynurzyła się naga bogini. To tak w skrócie.

Nie mogliśmy nie odwiedzić najsłynniejszego miejsca, związanego z tym mitem. Przecież to symbol Cypru, a poza sezonem można liczyć na mniejszy tłok. Każdy chce zobaczyć tę słynną plażę, z wynurzającą się z niej malowniczą, białą skałą (Skała Afrodyty nazywana jest też Petra tou Romiou). Niektórzy wierzą, że kąpiel w wodach w pobliżu skały może przynieść młodość i urodę. Nie kąpaliśmy się, więc trudno powiedzieć, chociaż chętnych, pomimo chłodu, nie brakowało. Czy wypięknieli, nie wiem…

Zachód słońca na plaży Afrodyty

Trzeba przyznać, że plaża jest ładna i duża, sama skała imponująca, a zachody słońca niezapomniane. My właśnie ostatni cypryjski zachód słońca postanowiliśmy spędzić w tym jakże romantycznym miejscu. Razem z nami na ten pomysł wpadła połowa turystów przebywająca na Cyprze 🙂 Strach pomyśleć, co się tutaj dzieje w sezonie… W końcu kto nie chciałby zaliczyć takiego pięknego spektaklu?

Krótki rekonesans i zajęliśmy strategiczne miejsce z widokiem na słynną skałę i zachodzące słońce. Widzów było sporo, cieszy, że tak wiele osób docenia takie proste piękno i wpatruje się w spektakl zachodzącego słońca, Chcieliśmy jeszcze podejść na klif po drugiej stronie zatoki, popatrzeć na skałę z innej perspektywy, ale tak zmarzliśmy zapatrzeni na to widowisko, że postanowiliśmy odpuścić.

Cypr poza sezonem potrafi też zafundować bardzo chłodne wieczory Ostatni wieczór naszej zimowej wycieczki zakończyliśmy zmarznięci, ale w jakże romantycznym nastroju.. I tylko Afrodyty nie spotkaliśmy.


Informacje praktyczne

Słynna skała jest oddalona od Pafos tylko o ok. 26 km. Przy drodze pojawiają się zatoczki, gdzie można zostawić samochód i zejść na plażę, ale my pojechaliśmy nieco dalej. Po przeciwnej niż plaża stronie jest obszerny parking, z którego przejściem podziemnym dotrzecie bezpiecznie do celu. Parking jest bezpłatny, jest tutaj też sklep z pamiątkami, kawą i przekąskami.

Pinezka do parkingu


Pafos

Różne opinie słyszeliśmy o Pafos, a w takiej sytuacji najlepiej sprawdzić samemu.

Położone na zachodnim wybrzeżu Cypru, zachwyca przede wszystkim niezwykłym dziedzictwem kulturowym. To właśnie tutaj, według mitologii greckiej, z morskiej piany narodziła się Afrodyta, bogini miłości i piękna. Ślady tej legendy są obecne w całym mieście i jego okolicach, wszędzie traficie na pamiątki, cudowne kosmetyki czy przysmaki związane z tą mitologiczna pięknością.

Miasto dzieli się na dwie główne części: Kato Pafos, czyli nadmorską dzielnicę pełną hoteli, tawern i atrakcji turystycznych, oraz Ktima, położoną wyżej, bardziej lokalną i spokojniejszą część miasta. W 1980 roku Pafos zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, głównie dzięki wspaniale zachowanym mozaikom rzymskim oraz starożytnym grobowcom królewskim. Jeśli planujesz podróż na Cypr poza sezonem, Pafos z pewnością powinno znaleźć się na Twojej liście!

A co warto zobaczyć, bez względu na to, czy to wasza baza noclegowa, czy też przyjedziecie tutaj na krótką wycieczkę?


Stare miasto (Ktima Pafos)

Ktima to starsza, położona na wzgórzu część Pafos, oddalona nieco od turystycznego zgiełku nadmorskiego Kato Pafos. To tutaj można poczuć bardziej lokalny, cypryjski klimat, spacerując wąskimi uliczkami, podziwiając tradycyjną architekturę i odwiedzając klimatyczne kawiarnie. Eleganckie kamienice z początku XX wieku, często z ozdobnymi balkonami i drewnianymi okiennicami, które są pozostałością po brytyjskim okresie kolonialnym, opowiadają historię miasta sprzed czasów masowej turystyki.

To właśnie w Ktimie można zobaczyć, jak wyglądało Pafos zanim stało się popularnym kurortem, z jego kolonialną architekturą, klasycystycznymi rezydencjami i spokojną, lokalną atmosferą.

Ogród Miejski (Municipal Garden) to miejsce, od którego warto rozpocząć spacer. To przyjemny, zacieniony park idealny na odpoczynek w ciągu dnia. Latem odbywają się tu niekiedy lokalne wydarzenia i koncerty. Tuż obok znajdzie eleganckich budynków w stylu klasycystycznym czy kolonialnym: Ratusz Miejski (Paphos Town Hall) czy stary budynek sądu i biblioteki. Wokół ogrodu i ratusza znajdziesz kilka lokalnych kawiarni i tawern z widokiem na miasto lub zatokę – idealne miejsce na kawę lub tradycyjne cypryjskie meze, czyli zestaw lokalnych przekąsek. To też dobra okazja, by podejrzeć codzienne życie mieszkańców.

Mijacie plac z fontanną i już tylko kilka kroków dzieli was od wąskich uliczek, w których warto się zagubić. Jest zima, nie atakuje Was więc letni skwar, można spacerować luksusowo.


Port i Zamek w Pafos

Nadmorski zamek w Pafos został wzniesiony jako forteca obronna, był wielokrotnie przebudowywany, przez Franków, Wenecjan i Turków osmańskich. Jest niewielki, ale pięknie położony tuż nad morzem, przy pięknej promenadzie i blisko niezliczonych knajpek. To świetne miejsce na podziwianie zachodu słońca.

Ciekawostka: Podczas II wojny światowej pełnił rolę magazynu amunicji, a dziś jest miejscem organizacji wystaw i wydarzeń kulturalnych.

Obok Zamku znajduje się port w Kato Pafos, tętniące życiem miejsce z licznymi restauracjami, kawiarniami i sklepami. Można tu przespacerować się nabrzeżem, zjeść świeże owoce morza, a także wyruszyć w rejs łodzią po okolicznych zatokach. Port jest też punktem wyjścia do zwiedzania pobliskiego Parku Archeologicznego, pełnego antycznych ruin i mozaik.

Port w Pafos był już aktywny w czasach starożytnych i stanowił ważny punkt handlowy i strategiczny na Morzu Śródziemnym. Dziś nadal funkcjonuje jako port rybacki i marina dla jachtów, łącząc tradycję z nowoczesnością. Możecie tutaj spotkać pelikana, który jest „maskotką” jednej z restauracji.

Jeśli przyjechaliście samochodem, znajdziecie tutaj też duży parking. Skoro odwiedzacie Cypr poza sezonem, możecie liczyć na dużo wolnych miejsc.


Promenada w Pafos

Nadmorska promenada w Pafos, zwana też „Pafos Harbour Front”, ma około 1,5 kilometra długości, ale spacer można przedłużyć do aż 7 km! Prowadzi od portu, wzdłuż wybrzeża, aż do wraku statku Demetrios II. To tez fantastyczne miejsce do przejażdżki rowerem. Wzdłuż wybrzeża, z pięknymi widokami, po świetnie przygotowanej ścieżce. Bardzo żałujemy, że nam się to nie udało.

Promenada powstała całkiem niedawno, w roku 2000, miejscu dawnego, bardziej surowego nabrzeża. Znajdziecie tutaj ciekawe, nowoczesne elementy, tablice informacyjne i instalacje artystyczne, ławeczki, latarnie oraz liczne donice z roślinami. Swobodnie możecie wybrać się z wózkiem dziecięcym.

Promenada tętni życiem zwłaszcza wieczorami. To doskonałe miejsce do podziwiania spektakularnych zachodów słońca, a i do restauracji tylko dwa kroki. Cypr poza sezonem pozwala na spokojniejsze odkrywanie takich uroków, bez tłumów turystów, chociaż nie jest tutaj zupełnie pusto.


Cypr poza sezonem – Limassol

Nie byliśmy zdecydowani, czy wybierać się w okolice Limassol, czy skupić się na zachodzie wyspy, w okolicy Pafos. Jednak pogoda zdecydowała za nas. 2 dni niepewnej aury ograniczyły nasze dreptanie, o dalszych wędrówkach w ogóle nie było mowy. Cypr poza sezonem funduje również dni bardziej jesienne.

Limassol, drugie co do wielkości miasto Cypru, a jego historia sięga czasów starożytnych. Miasto powstało między dwoma ważnymi ośrodkami starożytności: Amathus i Kourion. To właśnie tu, w średniowiecznym zamku w centrum miasta, w 1191 roku król Anglii Ryszard Lwie Serce poślubił Berengarię z Nawarry, koronując ją na królową Anglii. Zamek ten dziś mieści Muzeum Średniowiecza i jest jednym z symboli miasta.

W okolice Limassol przyciągnęła nas głównie perspektywa oglądania flamingów, które pojawiają się na Słonym Jeziorze. Niestety od kilku dni padało, średnio nam to oglądanie wyszło. Flamingi owszem, były, niestety do jeziora nie dało się dojść, chyba że w woderach… Popatrzyliśmy sobie z daleka, odwiedziliśmy jeszcze koci Monastyr, i pojechaliśmy do pobliskiego Limassol.


Czy Limassol nas zachwyciło?

Przywitały nas korki i parkingowy armagedon. Albo stały parkomaty, które niestety nie obsługiwały kart, a bilonu akurat nie mieliśmy, albo trafialiśmy na parking bez parkomatu, ale i bez obsługi. Obawialiśmy się, że wjedziemy za szlaban i nie będzie jak wyjechać. Nie wiadomo jak to działa… W końcu trafiliśmy na parking z żywym człowiekiem, deszcz przestał padać, można było obejrzeć miasto.

Wydawało się całkiem przyjemne, ale nas niestety szczególnie nie ujęło. Niby ładne, ale jakieś takie chaotyczne. Ładne uliczki i budynki, a wszędzie jakieś remontowe pozostałości. Dotarliśmy do starego portu, zjedliśmy całkiem dobrą pitę i pomknęliśmy zobaczyć promenadę.

To część chyba zrobiła na nas najlepsze wrażenie. Długa, szeroka, z mnóstwem zieleni, co kawałek molo czy platforma wychodząca w morze. W towarzystwie miejscowych kotów odetchnęliśmy pełną piersią i wróciliśmy do centrum. Jeszcze szybki rzut oka na zamek i trzeba było uciekać przed kolejnym deszczem. Akurat wsiadaliśmy do samochodu, kiedy lunęło na całego. Może gdyby pogoda była bardziej łaskawa tego dnia, nasze wrażenia z Limassol byłyby lepsze? Cóż, na Cyprze poza sezonem, szczególnie zimą, trzeba zaakceptować również słabszą pogodę.


Zamek Kolossi

Wiecie, co ma wspólnego zakon rycerski z cukrem?

Otóż łączy ich średniowieczny zamek w Kolossi, znajdujący się nieopodal Limassos. Zbudowali go w XIII wieku Joannici, obok templariuszy i Krzyżaków, jeden z trzech największych zakonów rycerskich. Kiedyś była to twierdza o dużym znaczeniu strategicznym, ale też magazyn cukru. Zamek miał własną rafinerię, a cukier był jednym z najważniejszych towarów eksportowych Cypru. Okolice obfitowały w plantacje trzciny cukrowej, a cypryjski produkt cieszył się świetną renomą.
W tej chwili resztki cukrowni można obejrzeć tuż przy zamku.

Z samego zamku pozostała trzykondygnacyjna wieża mieszkalna, cześć murów, dziedziniec.
W piwnicach znajdziecie podziemne cysterny na wodę, w pomieszczeniach kamienne kominki.
Wszystko ładnie utrzymane, jednak niewielkie.

Wdrapaliśmy się na taras widokowy na szczycie wieży, rozejrzeliśmy się z góry po okolicy i poszliśmy pozachwycać się ogromnym palisandrem. Pomiędzy zamkiem, a cukrownią rośnie ogromny egzemplarz Tipuana Tipu, czy inaczej Rosewood. Ten wielkolud ma 26 m wysokości i prawie 5 metrów obwodu pnia!

Na zwiedzanie wystarczy ok. pól godziny, bezpłatny parking znajdziecie tuz przy wejściu. Bilet wstępu to jedyne 2,5 euro.

Pozostałości budynku cukrowni zamek Kolossi Cypr
Cukrownia, zamek Colossi


Jeśli będziecie w okolicy, warto tutaj zajrzeć. Jeśli jednak mielibyście wybierać się tutaj specjalnie, to o ile nie jesteście wielkimi fanami zakonu Krzyżowego albo cukrowni, raczej nie warto. Chociaż spotkaliśmy tutaj kilka wycieczek autokarowych.


Omodos, klimatyczne miasteczko u podnóża gór

Chyba najbardziej lubimy te małe miasteczka, z dala od głównego nurtu, bez tłumu turystów. Tak sobie myśleliśmy, że niewielkie Omodos będzie właśnie takie. Z dala od popularnego wybrzeża, u bram gór Troodos, pewno niewielu tam poniesie… 40 km od Limassol i 50 od Pafos to nie jest daleko, ale jednak większość turystów woli morską bryzę.

Jakże się myliliśmy. Fakt, że miasteczko jest maleńkie i urocze, ale akurat turystów tu nie brakuje. Nie, żebyśmy utknęli w tłumie, w końcu to zimowy Cypr poza sezonem, ale na klimatycznym ryneczku były same knajpki, w których siedzieli tylko turyści. Miło jednak było odpocząć przy kawie, w słoneczku, z widokiem na te kamienne uliczki i urocze domki.

Miasteczko słynie z produkcji lokalnych win, w drugiej połowie września odbywa się tutaj słynny festiwal wina, bądźcie więc czujni, warto skorzystać. Jeśli szukacie ciekawych pamiątek z Cypru, to też jest dobre miejsce, Omodos słynie także z lokalnego rzemiosła, lokalnego rękodzieła.

Samo Omodos obejdziecie w 20 minut, to co nas najbardziej urzekło to XV-wieczny klasztor Św. Krzyża. Prosty kamienny kompleks, dziedziniec otoczony zabudowaniami z krużgankami, przypominającymi nieco te wawelskie i centralnie umieszczony, bogato zdobiony kościół.

W dawnych mieszkaniach mnichów urządzono teraz niewielkie muzeum poświęcone walce narodowowyzwoleńczej, jest też część związana z religią i życiem codziennym okolicy. Wszystko bardzo malownicze, w dodatku stęp wolny.

Żałowaliśmy tylko, że nie możemy zostać w okolicy na dłużej i wypuścić się na trekking w góry. W każdym razie jest plan na przyszłość, pomimo dość turystycznego charakteru miasteczka, okolica jest atrakcyjna.


Cypr, antyczne perełki na wyciągnięcie ręki

Czy Cypr poza sezonem Was zachwyci, czy nie do końca, jedno trzeba mu przyznać. Nie brakuje tutaj starożytnych atrakcji, a archeolodzy mieli na wyspie niezłe pole do popisu. Nawet ci polscy, z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Warszawskiego, którzy brali udział w wielu antycznych wykopaliskach na wyspie.

Na Cyprze osiedlali się Fenicjanie, Grecy, Rzymianie, Frankowie, a każdy coś tam po sobie zostawił. Nie jesteśmy wielkimi znawcami historii starożytnej, ale lubimy pooglądać te wszystkie antyczne budowle. A w samym Pafos i najbliższej okolicy jest na czym oko zawiesić.


Park Archeologiczny Pafos

Praktycznie nadmorskim deptaku znajdziecie Park Archeologiczny. Jest wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, i nic dziwnego. To ogromny teren, na którym znajdziecie fantastycznie zachowane mozaiki z czasów rzymskich, ruiny willi oraz pozostałości starożytnych budowli. Te niesamowite mozaiki zostały odkryte dopiero w latach 60-tych XX wieku. Największe wille to Dom Dionizosa, Willa Tezeusza czy Domu Aiona.

Poza willami i mozaikami pospacerujecie po teatrze (odeon), agorze czy świątyni Asklepiosa. Teren jest imponujący, pięknie położony nad morzem, spacer w takich okolicznościach to czysta przyjemność. Podobno wiosną cały teren tonie w kolorowych kwiatach. My niestety odwiedziliśmy mocno poza sezonem, zimą, nie mogliśmy więc sprawdzić tego naocznie.

Znajdziecie tutaj nawet malowniczą, najstarszą na Cyprze, latarnię morską.

Bilety 4,5 euro. Przy wejściu znajduje się obszerny, bezpłatny parking. Można z niego korzystać również wpadając na spacer do portu.

Więcej szczegółów znajdziecie TUTAJ


Grobowce Królewskie

Niedaleko Parku Archeologicznego (ok. 2 km) znajdziecie drugi ciekawy obiekt, wart odwiedzenia, czyli Grobowce Królewskie. Tutaj pospacerujecie wśród podziemnych komnat grobowych z IV w p.n.e., a jest ich aż około 100! Ogromne, wykute w litej skale, niektóre z kolumnami i freskami. Do części schodzi się po schodach, również wykutych w skale.

Wbrew nazwie grobowce wcale nie należały do królów, ale do bogatych arystokratów i namiestników. Niektóre z nich służyły za schronienie pierwszym chrześcijanom.

Ten obiekt również jest wpisany na listę UNESCO, równie przestronny i idealny na spacer. Bilet wstępu to 2,50 euro, przestronny, bezpłatny parking przy wejściu.


Katakumby Pafos


Około 1 km od głównego wejścia do Parku Archeologicznego, tuż przy jednym z wyjść, znajdziecie Katakumby. Tutaj wejście jest bezpłatne, to całkiem spory teren z grotami. My niestety dotarliśmy, kiedy już się ściemniało i wiele nie obejrzeliśmy, ale może Wy nadrobicie ten błąd. Nad Katakumbami poprowadzona jest przyjemna kładka spacerowa. Nowoczesny design i oświetlenie zachęcają do spaceru.


Cypr poza sezonem – Trekking

Cypr poza sezonem to nie tylko plaże i urocze miasteczka, to także prawdziwy raj dla miłośników trekkingu i pieszych wędrówek. Szczególnie zachodnia część wyspy, mniej zurbanizowana i bardziej dzika, oferuje niesamowite krajobrazy: od wapiennych wąwozów i zielonych wzgórz, po dzikie klify i malownicze zatoczki Morza Śródziemnego.

W miesiącach letnich temperatura utrudnia taką aktywność, ale poza sezonem, zimą, pogoda jest idealna. Przyjemnych miejsc też nie brakuje, piękne wybrzeże, wąwozy czy góry Troodos. Wędrując po tych szlakach, można nie tylko odpocząć od zgiełku cywilizacji, ale też poczuć prawdziwego ducha wyspy, zobaczyć miejsca, do których nie docierają tłumy turystów, spotkać dzikie kozice, a nawet stanąć tam, gdzie według mitów narodziła się sama Afrodyta.

Poniżej znajdziecie kilka propozycji tras trekkingowych na zachodnim Cyprze, od krótkich spacerów z widokiem na morze, po bardziej wymagające wędrówki przez kaniony i górskie szlaki. Każda z nich to inna historia i inny sposób na odkrywanie tego niezwykłego zakątka Cypru poza sezonem.


Półwysep Akamas

To prawdziwy raj dla miłośników natury i trekkingu. Położony na zachodnim wybrzeżu Cypru, około 40 km od Pafos, to jedno z najbardziej malowniczych i dzikich miejsc na wyspie. Dzięki specyficznemu klimatowi, oraz ochronie przyrody w ramach Parku Narodowego, flora Akamasu jest wyjątkowo bogata. Na tym obszarze można spotkać zarówno rośliny endemiczne, jak i gatunki typowe dla śródziemnomorskiego regionu.

Choć część roślin jest jeszcze w stanie spoczynku, niektóre gatunki kwitną i są łatwe do spotkania. Oto niektóre z roślin, które można zobaczyć w Półwyspie Akamas w zimie i wczesną wiosną:

  • Cypryjska orchidea – kwitnie: Styczeń – marzec
  • Szafran cypryjski – kwitnie: Styczeń – marzec. Jego fioletowe są jednym z pierwszych oznak wiosny..
  • Dzikie rumianowce – kwitną: Grudzień – marzec. To rośliny o drobnych, białych kwiatach z żółtym środkiem. Choć kwitną przez całą wiosnę, pierwsze kwiaty można spotkać już zimą.
  • Maki – kwitną: Styczeń – marzec
  • Goryczka (Gentiana) kwitnie: Luty – marzec. Jej intensywnie niebieskie kwiaty kontrastują z otaczającym krajobrazem i są cennym elementem przyrody w tym okresie.


Półwysep Akamas to obszar chroniony, część Parku Narodowego Akamas, co sprawia, że krajobrazy są tu dzikie i niezadeptane przez masową turystykę. Najlepszym okresem na jego odwiedzenie jest zima, wiosna i jesień, kiedy temperatura jest łagodniejsza, a przyroda prezentuje się w pełni swojej okazałości. Latem może być gorąco, dlatego warto wtedy wyruszać na wędrówki rano lub późnym popołudnie.


Szlak Afrodyty. Trekking w sercu Akamas

Jednym z najpopularniejszych szlaków trekkingowych na Półwyspie Akamas jest Szlak Afrodyty (Aphrodite’s Trail), Szlak ten zyskał swoją nazwę dzięki legendzie, która mówi, że właśnie w tych okolicach Afrodyta codziennie zażywała kąpieli. Również tutaj spotykała się potajemnie ze swoim kochankiem Adonisem. Szlak Adonisa to druga atrakcja okolicy, niestety tym razem tej trasy nie udało nam się przetestować.

Szlak Afrodyty to średniej trudności trasa w formie pętli, o długości około 7 km, która łączy w sobie zarówno odcinki przybrzeżne, jak i górskie. Startuje w pobliżu wioski Latsi, w okolicy Łaźni Afrodyty. W trakcie wędrówki możesz podziwiać zachwycające widoki na turkusowe wody Morza Śródziemnego, gęste lasy piniowe, a także rozległe łąki porośnięte dzikimi kwiatami.

Odwiedzając Cypr poza sezonem warto odwiedzić Łaźnie Afrodyty. Według legendy, kąpiel w jej wodach ma zapewnić wieczną młodość i urodę. Nawet jeśli nie wierzysz w legendy, sama lokalizacja fontanny na tle przepięknych gór i morza robi ogromne wrażenie. Fontanna raczej do kąpieli nadaje się średnio, nie robi też jakiegoś szczególnego wrażenia, ale pobyt na „wyspie Afrodyty” zobowiązuje.

Szlak Afrodyty nie jest szczególnie wymagający technicznie, trzeba jednak mieć podstawową kondycję fizyczną i koniecznie dobre obuwie. Odcinki szlaku są dobrze oznakowane, a jego pokonanie zajmuje od 2 do 4 godzin, w zależności od tempa. Widoki, jakie możecie podziwiać podczas wędrówki, są bajeczne, zapachy nie gorsze i możecie nawet spotkać kozy. Latem może być bardzo gorąco!

Znajdziecie tutaj bezpłatny parking.

W miasteczku Latsi znajdziecie mnóstwo świetnych restauracji, serwujących owoce morza. To tutaj zjedliśmy (zupełnie przypadki) niezapomniany obiad. Pomimo dość turystycznego klimatu miejscowości, restauracja miała bardzo lokalna atmosferę, przemiła obsługę i bardzo przystępne ceny.

LINK DO TRASY


Wąwóz Avacas

To przepiękne w zachodniej części Cypru przypadło nam do gustu szczególnie. Nie mogliśmy jednak nacieszyć się nim tak, jakbyśmy chcieli. Dopadły mnie niestety problemy zdrowotne i lekarze kazali mi się oszczędzać, trzeba było zweryfikować plany. No ale przecież tak całkiem nie mogliśmy sobie odmówić przyjemności i chociaż malutki rekonesans trzeba było wykonać:)

Ten cudny kawałek świata to półwysep Akamas, a najbardziej ciągnęło nas do słynnego wąwozu Avacas. Piękne kolorowe skały, wyrzeźbione w niesamowity sposób i niesamowicie malownicze. Całej pętli nie planowaliśmy, ale chociaż krótki spacer po najbardziej spektakularnym odcinku musiał się odbyć.

Wąwóz leży u nasady półwyspu, około 20 km od Pafos. Na szczęście niedaleko, ponieważ robiliśmy do niego dwa podejścia.

Za pierwszym razem wybraliśmy się tam tuż po sporych ulewach. Ogromne kałuże na drodze gruntowej, prowadzącej do wąwozu, wyglądały dość niepokojąco. Cóż, Cypr poza sezonem, to nie tylko słoneczne dni. Popatrzyliśmy sobie na terenówki, które pokonywały je nie bez trudu, zdecydowaliśmy się więc zaparkować nieco wcześniej, przy White River Beach.

To była dobra decyzja, nasze auto nie nadawało się do takich warunków, a sam spacer do wąwozu był niedługi (ok. 1,5 km) i bardzo przyjemny. Okazało się jednak, że na wejściu stał zakaz, rzeczka płynęła dość żwawo, postanowiliśmy więc wrócić innym razem. Wielu zdecydowało się na wejście, ale musiała to być słaba atrakcja. Kamienie śliskie, woda lodowata, mnóstwo błota, zamiast podziwiać trzeba było z pewnością nieźle lawirować.


Wąwóz Avacas, drugie podejście

Wróciliśmy po dwóch dniach, kiedy woda znacznie opadła i pogratulowaliśmy sobie wcześniejszej decyzji. Teraz to całkiem inna sprawa. Najpierw maszerujemy szeroką, słoneczną doliną, po chwili ścieżka zaczyna się zwężać, a skały stają się coraz bardziej malownicze. Po kamieniach przeskakujemy z jednej strony strumienia na drugą. Nareszcie docieramy to najbardziej spektakularnej cześć. To około kilometrowy odcinek, na którym skały przybierają najróżniejsze kolory i formy, wyglądają, jakby falowały. Jest tutaj dość wąsko, co tylko dodaje spacerowi uroku.

Kiedy wąwóz zaczyna się na rozszerzać, postanawiamy wracać. W końcu miałam się oszczędzać, a całości i tak nie moglibyśmy przejść. Nasze obuwie nie do końca nadawało się na górski trekking. Wracamy więc tą samą trasą, tym razem oglądając wąwóz z innej perspektywy.

Pomimo że krótka, wycieczka była piękna. Pojawiliśmy się na miejscu w miarę wcześnie w Nowy Rok, wielu piechurów jeszcze smacznie spało. Było raczej pusto, cicho i spokojnie. Kiedy wyszliśmy z wąwozu, parking zaczynał się już zapełniać.

Jeśli chcecie nacieszyć się widokami, polecamy takie rozwiązanie. Koniecznie zabierzcie solidne buty, tenisówki ani klapki raczej się nie sprawdzą. Można podjechać samochodem praktycznie do samego wejścia do wąwozu, znajdziecie tam parking. Rozważcie jednak opcję zostawienia samochodu wcześniej. Droga, choć szeroka, nie nadaje się dla samochodów z niskim zawieszeniem, można narobić sobie problemów, a spacer jest bardzo przyjemny.

LINK DO TRASY


Lara Beach

Po wycieczce do wąwozu Avacas wydłużyliśmy spacer aż do Lara Beach, znajdującej się na samym czubku półwyspu. Położona na półwyspie Akamas, z dala od turystycznego zgiełku, Lara zachwyca surowym pięknem, krystalicznie czystą wodą i… żółwiami.

Trasa prowadzi wzdłuż morza, przez nieutwardzone ścieżki, klify i nadmorskie wzgórza. Wędrówkę najlepiej zacząć w okolicy Toxeftra Beach, skąd można ruszyć wzdłuż wybrzeża (ok. 4–5 km w jedną stronę). Widoki niesamowite, skaliste zatoczki, śródziemnomorskie zioła, wiosna mnóstwo kwiatów.

Lara Beach to także miejsce lęgowe żółwi morskich (Caretta caretta i Chelonia mydas). W sezonie letnim plaża objęta jest ochroną. Nie wolno tam zostawiać śmieci, rozstawiać parasoli ani podchodzić do oznaczonych gniazd. Zimą zobaczycie tylko pozostałości po gniazdach lęgowych.

Warto zabrać ze sobą wodę, kapelusz i wygodne buty. Na końcu trasy jest niewielki bar, zimą oferuje tylko napoje i bajeczne widoki.


Cypr, wyspa kotów

Tyle kotów, co na Cyprze, nie spotkaliśmy chyba nigdzie indziej! Piękne, puszyste, zadbane… Czarne, rude, łaciate, do wyboru do koloru. Nie są płochliwe, lgną do ludzi wiedzą, że nikt ich nie pogoni, ani nie zrobi krzywdy. Mieszkańcy je dokarmiają, nie są więc wygłodniałe, ewidentnie szukają pieszczot.

W każdym odwiedzanym mieście i miasteczku spotkacie wylegujące się kociaki. Jedne leniwie otwierają zaspane oko i dalej zapadają w drzemkę, inne przybiegną po swoją porcję głaskania. Nawet ja, chociaż jestem zdecydowanie team PIES :), nie mogłam się oprzeć ich urokowi.

A wiecie skąd się wzięły koty na Cyprze? Legenda głosi, że kiedy w IV wieku Cypr nawiedziła susza, a wraz z nią plaga węży, cesarz Konstantyn, za namowa swojej matki, sprowadził na wyspę koty. To one miały uporać się z wężami. Chyba nieźle sobie z tym zadaniem poradziły, skoro teraz są tak dobrze traktowane przez mieszkańców. Dla turystów to też swojego rodzaju puchata atrakcja…

Jeśli będziecie w okolicy Limassol, a w zasadzie w pobliżu Słonego Jeziora, wpadnijcie do „kociego klasztoru”. Dokładnie to do Holy Monastery of St Nicholas of the Cats. Znajdziecie tutaj kocie El Dorado.

Przy wjeździe do klasztoru, w pobliżu obszernego parkingu, znajdują się kocie kwatery. Stado kolorowych „sierściuchów” biega bo obszernym terenie, czekając na turystów. A tych tutaj nie brakuje!

Miłośnicy kotów ciągną w to miejsce tłumnie. Na parkingu stoi kocia stołówka w postaci automatu do karmienia głodomorów. Wystarczy wrzucić 1 euro, a kocia karma sypie się do miseczek. Od razu widać, że odwiedzający nie skąpią, koty nie wyglądają na głodne i są bardziej zainteresowane pieszczotami, niż jedzeniem. Nagłaskaliśmy się za wszystkie czasy, a ja zabrałam ze sobą na pamiątkę sporo kociego futerka… Strategicznie wystroiłam się w czarny dresik, który idealnie zbierał sierść.


Wraki statków u wybrzeży Pafos

Wybrzeże Cypru wydaje się dość zdradzieckie. W pobliżu Pafos można oglądać wraki aż 2 statków, których podróż nie zakończyła się najlepiej. Co prawda statki utknęły tutaj z różnych powodów.

Pierwszy z nich, MV Demetrios II, osiadł na mieliźnie w 1998 roku. Widać go z oddali, spacerując wybrzeżem w okolicy Grobowców Królewskich. Ten statek handlowy płynął pod banderą Hondurasu z Grecji do Syrii. Załogę uratowano, ale przy okazji okazało się, że ich dokumenty zostały sfałszowane. Statek stoi nadal, tam gdzie utknął, nie udało się nim poruszyć, a koszty rozbiórki są zbyt wysokie.

Drugi, dużo bardziej spektakularny wrak, to EDRO III, który można oglądać tuż przy brzegu w miejscowości Peja, około 15 km od Pafos. Ten nieszczęśnik padł ofiara sztormu w 2011 roku, przewoził ładunek z Limassol na Rodos. Również w tym wypadku załoga została uratowana i przetransportowana drogą lotniczą w bezpieczne miejsce w Pafos.

Wrak próbowano odholować, ale okazało się to niewykonalne. Usunięto jedynie substancje zagrażające ekosystemowi i pozostawiono go na swoim miejscu. Stał się atrakcją turystyczną, niestety rdzewiejący, metalowy wielkolud (ma 80 metrów długości i waży około 2500 ton ) szpeci przepiękne w tym miejscu wybrzeże. Oczywiście jest to swoista atrakcja, która nie pozostaje niezauważona.

Nieszczęśni właściciele pięknych domków na tym odcinku wybrzeża nie mają łatwo. Nie tylko z okien, zamiast malowniczych skał, oglądają wrak, ale też w pakiecie mają pielgrzymki turystów, którzy przyjeżdżają zobaczyć statek. Oczywiście poza sezonem jest ich znacznie mniej, ale wyobrażam sobie te tłumy w środku lata.

Jeśli i Wy wybierzecie się w to miejsce, jadąc od Pafos zjedzcie jedną przecznicę wcześniej, niż proponuje nawigacja. Jest tam dużo więcej miejsca do zaparkowania samochodu, a do wraku wystarczy podejść kawałek malowniczym wybrzeżem.


Cypr, gdzie i co jeść (subiektywnie)

Jeśli lubicie skosztować lokalnej kuchni i szukacie sprawdzonych miejscówek, mamy dla was kilka subiektywnych podpowiedzi.

W samym Pafos możemy śmiało polecić 2 lokale:

  • ✔️ Pitta Express – nie tylko świetna pita, ale również inne dania mięsne z grilla. Świetna jakość i przystępne ceny, miejsce odwiedzane głównie przez miejscowych. Możecie tutaj tez kupić dania na wynos. Pita ok. 5-6 euro, duże danie mięsne ok. 13-14 euro
  • ✔️ Restauracja Dias Zeus – zjecie tutaj naprawdę pyszną moussakę i fantastyczną sałatkę z haloumi. Dania dopieszczone, bardzo smaczne, lokalny wystrój, miła obsługa i bardzo przyzwoite ceny. Niestety poza sezonem nie jest czynna codziennie.


Poza Pafos z czystym sumieniem możemy polecić restaurację w miejscowości Latsi, u bram półwyspu Akamas. Jeśli wybierzecie się do Łaźni Afrodyty a lubicie owoce morza, nie możecie przeoczyć tego miejsca. Psaropoulos Fish Tavern, widokiem na morze, fantastyczną obsługą i menu, któremu nie można się oprzeć. Miks owoców morza dla 2 osób może wystarczyć dla czterech.. Szczególnie, jeśli domówicie sałatkę grecką na przystawkę, do której dostaniecie wielki półmisek grillowanego chleba i kilka dipów.


Wszystkie pyszne, do tego dobre domowe wino i aż nie chce się wychodzić. Za bardzo obfity (wręcz nie do przejedzenia) i pyszny obiad dla 2 osób, z winem, piwem, kawą zapłaciliśmy 55 euro. Spokojnie mogły się nim najeść 3-4 osoby.


Co nas zaskoczyło na Cyprze?


Wyobrażenie o nowym miejscu to jedno, rzeczywistość czasami zaskakuje. Cypr nie był dla nas jakąś wielka niewiadomą, a jednak.

Widok na pochmurne niebo i wrak statku Edro III Peja Cypr zachodni
Peja, wrak statki EDRO III
  1. Bardzo pozytywnie zaskoczyły nas drogi. Fakt, że wszystkie są bezpłatne jest super, ale do tego drogi są naprawdę dobre. Nawet dojazd do małej mieściny w górach nie był traumą
  2. Ułatwienia w ruchu lewostronnym: oznaczenia poziome na drogach, wysepki ułatwiające wjazd na właściwy pas itd. Widać, że są przygotowani na turystów ze strefy prawostronnej
  3. Sklepy otwarte 7 dni w tygodniu, te mniejsze czynne nawet w Nowy Rok.
  4. Duża dostępność toalet publicznych, co ja osobiście bardzo doceniam 🙂 Ich stan różny, do świetnych, po raczej słabe, ale są
  5. Dziwne, że nadal obowiązuje grecki system zakazu wyrzucania papieru toaletowego tam, gdzie jego miejsce. Ja nadal nie umiem tego przetrawić…
  6. Wstępy do muzeów zwykle 2.5- 4.5 euro, niewiele, jeśli brać pod uwagę często bardzo atrakcyjne miejsca
  7. Podejście do turystów jak do mało rozgarniętych dzieci. Wszystko dokładnie tłumaczone, opisywane… Na zasadzie „zredukuj bieg, będzie z górki…” 🙂 Ciekawe, skąd się to bierze 🙂
  8. W wielu miejscach spotkaliśmy mnóstwo Rosjan, czasami aż do przesady