Wyspy Kanaryjskie to dość popularny kierunek, dobry na każdą porę roku. Każdą z nich warto zobaczyć, ale jak wybrać najciekawszą i która z nich pozostanie w pamięci najdłużej?
Jak do tej pory udało nam się odwiedzić 4 najpopularniejsze i mamy oczywiście swojego faworyta, a raczej faworytkę.
Atrakcyjność wyspy zależy przede wszystkim od tego, jak lubimy spędzać czas. Dla jednych najpiękniejsza z wysp to ta, oferująca piękne plaże. Dla innych idealna będzie taka, która daje najwięcej możliwości trekkingowych. Ci, którzy celują w kluby i życie nocne znajdą coś dla siebie na każdej z nich.
Lanzarote
Nam ta niewielka wyspa najmniej przypadła do gustu, chociaż obiektywnie patrząc jest bardzo ciekawa. Trzeba przyznać, że jest piękna w swojej surowości. Kombinacja szarość, czerni i białej zabudowy pozostaje w pamięci na długo.
Księżycowy krajobraz Parku Narodowego Timanfaya, gdzie lawa i magma stworzyły scenerię jak z kosmosu, to absolutne must see tej wyspy.
Informacje o Parku znajdziecie tutaj.
Wyspa usiana jest działami Cezara Manrique i jest to z pewnością jedna z wizytówek tej części Kanarów. Dla mnie jednym z najciekawszych jest Jameos de Aqua, gdzie w pozostałościach po erupcji wulkanu Manrique stworzył niesamowite miejsce. Powstały tutaj ogrody, basen, sala koncertowa, muzeum, a wszystko w oparciu o to, co stworzyła przyroda.
Na Lanzarote znajdziecie nawet winnice, które zupełnie nie wyglądają na winnice… Tutaj są to połacie czarnego popiołu, poprzecinane murkami z czarnej lawy, osłaniającymi winorośl od wiatru. Gdzieniegdzie na tych czarnych przestrzeniach pojawia się biały domek, a wszystko to tworzy ciekawą i piękną w swojej surowości kompozycję. Winorośl, zamiast piąć się do góry po podporach, wyleguje się na nagrzanych wulkanicznych kamyczkach i dojrzewa, aby stać się pysznym winem.
Znam osoby, dla których właśnie Lanzarote jest tą najciekawszą z wysp archipelagu. Na nas jednak wywarła nieco przygnębiające wrażenie. Taka smutna, ciemna sceneria, która nam raczej nie kojarzy się z wakacyjną egzotyką, pełną energii i kolorów. Piękna i interesująca, ale raczej na krótką wycieczkę, niż na wakacyjny pobyt.
Idealnie nadaje się na jednodniowy wypad podczas pobytu na Fuerteventura, skąd można tutaj łatwo dotrzeć promem. My właśnie z takiej opcji skorzystaliśmy i to samo polecamy naszym znajomym.
Fuerteventura
Czy to właśnie Fuerta jest najciekawszą z Wysp? Dla nas jest to numer dwa. Jeśli kochacie plażowanie, ale chcecie je urozmaicić trekkingiem i zwiedzaniem, będzie to doskonały wybór.
Tutaj plaże są przepiękne. Długie, szerokie, z pięknym jasnym piaskiem, jakich nie znajdziecie na pozostałych z wysp. Cały odcinek wybrzeża w południowo-wschodniej części, w szczególności Playa de Sotavento, to miejsce szczególne. Przestrzeń, piękne widoki, spacery bez końca i oczywiście słodziaki wiewióry, czyli pręgowce berberyjskie. Te sympatyczne stworzonka bez problemu napotkacie na skałach wzdłuż plaży i z pewnością są jedną z atrakcji wyspy.
Rzecz jasna, jak wskazuje nazwa, często wiatr daje tutaj popalić, no ale cóż, taki tutaj klimat.
Pozostając w tematyce piachu, na północnym wschodzie traficie na wydmy w parku Narodowym Corralejo i tej atrakcji absolutnie nie można przegapić.
Cały interior to piękne malownicze góry, klimatyczne, kanaryjskie miasteczka z historyczną zabudową i bardzo niewiele roślinności.
Symbolem wyspy jest koza, hodowle tych zwierząt spotkacie na każdym kroku a wraz z nimi całe bogactwo kozich serów, z których wyspa słynie. Serowi smakosze Francuzi jako pamiątkę z Fuerty kupują właśnie dorodny serowy krążek.
Nasz wspomnienia związane z Fuerteventura mają kolor ochry, żółto-złoty, miedziany. W rankingu najciekawszych wysp archipelagu plasuje się na miejscu drugim, zaraz za nasza faworytką.
Teneryfa
To nasza ulubiona wyspa Kanarów i według nas najciekawsza. Oczywiście nie zwiedziliśmy jeszcze całego archipelagu, ale jak do tej pory to właśnie ta wyspa jest naszym numerem jeden.
Dla fanów trekkingu Park Narodowy Teide z górującym w jego centrum wulkanem to miejsce, w którym mogą przepaść z kretesem, planując wycieczki.
Wystarczy się przenieść nieco na zachód i trafiamy w zupełnie inny krajobraz gór Teno z niesamowitym wąwozem Masca.
Na wschodzie jest jeszcze lepiej, trafiamy w góry Anaga z niezliczonymi punktami widokowymi. Lasy wawrzynowe tworzą tu niesamowity klimat, często utopione w chmurach. Nawet w najbardziej upalny, letni dzień znajdziecie tu wytchnienie. Zimą trzeba mieć na uwadze, że pogoda będzie się tutaj znacznie różnić od tej na wybrzeżu.
To właśnie w tej części wyspy znajduje się najbardziej niesamowita plaża, jaką odwiedziliśmy. Ze względu na położenie niezatłoczona, otoczona monumentalnymi górami, z czarnym piachem i spektakularnymi falami oceanu. Na tej plaży człowiek czuje się jak mróweczka i naprawdę warto pokonać dziesiątki zakrętów na wąskiej drodze, żeby tutaj dotrzeć. Dodatkową nagrodą może być pyszne jedzenie w przybrzeżnych knajpkach z widokiem na potęgę Atlantyku.
Poza plażami oczywiście mamy także do zwiedzenia bardziej miejskie atrakcje, warto objechać wyspę i zajrzeć na początek do tych najbardziej znanych jak Puerto de La Cruz, Orotava, Laguna, Garachico, El Medano.
Miejscowości na turystycznym południu w okolicach Los Cristiano dla nas zupełnie nie mają uroku, chociaż to właśnie tutaj pogoda jest najlepsza. Zawsze ciepło i słonecznie, dlatego też właśnie w tej części wyspy powstały największe hotele z towarzyszącym im życiem nocnym, mnóstwem dyskotek, pubów, knajpek i oczywiści tłumów turystów.
Byliśmy na Teneryfie dwukrotnie, zimą i w środku lata, ale z pewnością jeszcze wrócimy, pozostało nam wiele kilometrów szlaków do przemierzenia. Dla nas to właśnie ta część archipelagu jest najciekawsza.
Wspomnienia z Teneryfy mają kolor soczystej zieleni lasów laurowych i czerni skał, ze złotą wisienką na torcie czyli El Teide.
Gran Canaria
Mogłaby się uplasować na równi z Teneryfą, jest w sumie do niej bardzo podobna. Brakuje tu jednak zieleni lasów wawrzynowych, dających oddech w upalne dni czy stożka wulkanu, widocznego z każdego punktu wyspy. Dodatkowo, nie wiadomo dlaczego, jest znacznie droższa od naszego numeru jeden.
Znajdziecie tutaj oczywiście wydmy Maspalomas, których nasza faworytka nie posiada, a które są absolutnie niesamowite. Czy to o wschodzie słońca czy o zachodzie, widoki zapierają dech w piersiach.
Plaża w tej okolicy jest piękna, szeroka, chociaż trzeba się przedrzeć przez góry piachu, żeby do niej dotrzeć. W nagrodę jednak macie przestrzeń, jasny piaseczek pod stopami i niesamowite widoki 360 stopni.
Na Gran Canarii, podobnie jak na Teneryfie, znajdziecie typową, kanaryjska zabudowę, masę szlaków do pieszych wędrówek czy to w górach czy w wąwozach. Także tutaj centralna część to góry i powulkaniczne caldery.
Objeżdżając wyspę traficie też na niezliczone punkty widokowe. Najpiękniejszy z nich to Mirador del Balcon, nazywany ogonem smoka. Droga do niego nie należy do najłatwiejszych, ale widoki wynagradzają trudy podróży.
Trudno powiedzieć, czy Gran Canaria jest najciekawszą z wysp archipelagu choć z pewnością ma bardzo wiele do zaoferowania.
Wspomnienia z ten wyspy mają dla nas kolor piekącego słońca. Niestety odwiedziliśmy ją w sierpniu i muszę obalić mit o tym, że nawet w lecie temperatury są tutaj umiarkowane. Było naprawdę upalnie a większość szlaków prowadziła w pełnym nasłonecznieniu. Prawdopodobnie wiosną lub zimą odczucia byłyby inne. A może zaczarowała nas Teneryfa i dlatego niełatwo pokonać naszego faworyta.
Wyspy Kanaryjskie to miejsce bajkowe i bardzo różnorodne. Wybór jednej, najciekawszej nie jest łatwy. Każda ma wiele do zaoferowania, czaruje widokami i pogodą i na żadnej nie sposób się nudzić.